Marek Rezler

 

REKONSTRUKCYJNE MEANDRY

 

 

 

 

 

 

 

            Inscenizacje wydarzeń historycznych z przeszłości to zjawisko chyba tak stare jak dzieje ludzkości objęte historiografią. Był w tym element zabawy, naśladownictwa, chęć upodobnienia się do bohaterów z przeszłości – prawie zawsze o podłożu emocjonalnym. W przypadku wydarzeń militarnych, bardzo często zamiar, emocja nie miały potwierdzenia w przestrzeganiu realiów danej epoki, rzetelność historyczna była postawiona na dalszym planie. Decydowały emocje i wyobraźnia.

            Zjawisko to było najzupełniej naturalne, nie budziło niepokoju – raczej zaciekawienie. Było żywą ilustracją do wydarzeń z przeszłości, które zamierzano upamiętnić i uhonorować. Sytuacja zmieniła się z chwilą upowszechnienia tzw. środków masowego przekazu, publikacji, rozpowszechnienia filmu i fotografii. Stopniowo, krok za krokiem, widzowie zaczęli odbierać rekonstrukcje historyczne jako autentyczną  prezentację wydarzeń z przeszłości. Pojawiła się głęboka wiara w realizm tego, co przedstawiono. Z punktu widzenia historyka było to zjawisko niedopuszczalne, mentalne zafałszowanie przeszłości, kształtowanie wiedzy o minionych czasach na podstawie fałszywych źródeł i przesłanek. Realia historyczne zostały zastąpione przez fikcję i legendę. A na to już zgody być nie może. Zwłaszcza w kręgu członków i sympatyków Stowarzyszenia Miłośników Dawnej Broni i Barwy, których zadaniem i obowiązkiem jest kultywowanie rzetelności badawczej. Refleksje tu przedstawione oparte są na obserwacji grup rekonstrukcyjnych odtwarzających realia powstania wielkopolskiego 1918-1919 w ciągu minionych kilkudziesięciu lat.

            Grupy te pojawiły się dość dawno, początkowo po prostu skrzykiwali się miłośnicy tematyki, którzy podczas uroczystość rocznicowych inscenizowali wydarzenia i walki w danym dniu na określonym terenie. Z czasem działania te przyjęły formę bardziej zorganizowaną, starano się też wykorzystywać elementy munduru/ubioru i uzbrojenia w miarę możliwości jak najbardziej zbliżone do epoki, w której toczyła się akcja inscenizacji. Po przedstawieniu ich uczestnicy z czasem zaczęli się dodatkowo spotykać, analizować temat, dokształcać się, wreszcie przystąpiono do tworzenia formalnych grup rekonstrukcyjnych, zarejestrowanych i opatrzonych nazwami. Najczęściej były to grupy – efemerydy, tworzone dla przedstawiania określonych, konkretnych wydarzeń. Niektóre jednak przetrwały, a nawet zasłużyły na opracowanie osobnego hasła w wydanej przed laty „Encyklopedii Powstania Wielkopolskiego 1918-1919”. Z czasem niektóre z tych grup osiągnęły wysoki poziom realizmu wyglądu uczestników i prezentowanych wydarzeń. Naturalnie, są to zarówno organizacje – efemerydy, jak i grupy, które utrwaliły swoją pozycję. Pamiętając, że miarę upływu czasu zachodzi potrzeba wymiany uczestników rekonstrukcji, by nie naruszać realizmu epoki.

            Z pewnością szczególne miejsce zajmuje Stowarzyszenie Grupa Rekonstrukcji Historycznej „3 Bastion Grolman”, która od wielu już lat zajmuje ważną pozycję wśród grup rekonstruujących realia powstania.

            Pojawił się jednak problem, który na początku istnienia grup rekonstrukcyjnych nie był zauważony. Naturalną koleją rzeczy uczestnicy tych wydarzeń wykonywali fotografie, upamiętniali swoją działalność. Dopóki zdjęcia te były barwne, nikt nie miał wątpliwości, że są wykonane w trakcie rekonstrukcji, a nie powstały w latach 1918-1919. Jednak poziom realizmu rekonstrukcji w niektórych grupach daje możliwość nadużyć dokumentacyjnych. W Muzeum Powstańców Wielkopolskich 1918-1919 w Lusowie koło Poznania na ekspozycji widnieje sporej wielkości fotografia przedstawiająca żołnierzy piechoty wielkopolskiej z tego czasu, zaglądających do jakiejś chaty, badających teren itd. Jedna z pań zwiedzających muzeum na fotografii rozpoznała uczestnika sceny, żyjącego jak najbardziej współcześnie. Istotnie, fotografia przedstawiała rekonstruktorów z grupy  3 Bastion Grolman.  Zatem w sytuacji gdy zdjęcie nie jest odpowiednio podpisane, może dojść do nieporozumień, obraz wykonany współcześnie może być odebrany jako dokument z epoki. A gdy jeszcze fotografię odpowiednio „postarzymy”, stworzymy wrażenie „leciwości” – może dojść do powstania fałszywego źródła historycznego, które z czasem może być poddawane analizie źródłowej bez świadomości genezy zdjęcia. Dotyczy to zarówno zdjęć oficjalnych, jak scen z frontu,  rejestracji życia codziennego (które zainscenizować można znakomicie) itd.

            Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia już w okresie międzywojennym, gdy w zakładach fotograficznych na zapleczu bywały  swoiste rekwizytornie, w których klient mistrza kamery mógł ubrać się w dowolny mundur wojskowy; często po dziesięcioleciach takie zdjęcia są odbierane jako oryginalne z epoki i tylko fachowe oko bronio- i munduroznawcy rozpozna mistyfikację. W tej chwili w sieci krążą zdjęcia uchodzące za oryginały i bardzo trzeba uważać z ich wykorzystaniem w badaniach historycznych.

            Nadeszła więc pora wystąpienia do właściwych władz z wnioskiem o wprowadzenie obowiązku zaznaczania przez rekonstruktorów zdjęć wykonanych już po II wojnie światowej. Taki podpis powinien być obligatoryjny.

            Kto może wystąpić z takim wnioskiem? Sądzę, że Stowarzyszenie Miłośników Dawnej Broni Barwy instytucjonalnie jest jak najbardziej do tego uprawnione.

                                                          

Marek Rezler

Oddział Poznański

Stowarzyszenia Miłośników

Dawnej Broni i Barwy

Poznań, lipiec 2025 r.

Partnerzy

karta_logo_MNK_B

mwp

muzuem_lodz

wmwpozn

MuzeumWroclaw

logo Muz. Lub.-1

silkfencing