Aktywność wystawiennicza Wielkopolskiego Muzeum Wojskowego w Poznaniu nie ustaje. Nieco na uboczu sztuk uznawanych za wielkie, prezentowanych w pozostałych Oddziałach Muzeum Narodowego w Poznaniu, prowadzona jest systematyczna działalność mająca na celu utwierdzenie w świadomości ludzi znaczenia wojska w kulturze cywilizacji. Wojska rozumianego szerzej niż tylko: organizacja, wyszkoleni ludzie i sprzęt jakim przyszło im się posługiwać. Wojsko to również zjawisko społeczne i kulturowe. Zjawisko bez którego wiele kultur by nie powstało, wiele kultur by nie przetrwało. Wreszcie zjawisko, które doprowadziło do tego, że sens upadku i przemijania cywilizacji jest nadal aktualny. Nikt nie wymyślił dotychczas skuteczniejszej formy obrony przed wrogimi zakusami niż wojsko. Już sam potencjał militarny prezentowany przez niektóre państwa działa odstraszająco na innych, determinując ich zachowania na arenie międzynarodowej. Osobnym zagadnieniem jest rozwinięcie myśli o funkcji wojska. Czy jest ono samą w sobie siłą sprawczą czy jedynie narzędziem w rękach kreatorów rzeczywistości. Jest to jednak przyczynek do rozważań szerszej natury. Wojsko, to też psy wojny, czyli zawodowcy, którzy wykonują swoją profesję bez otoczki patriotyzmu. Działają w imieniu i na rzecz ich zleceniodawcy, organizatora. Ciekawym zjawiskiem wśród formacji wojskowych na przestrzeni wieków jest Legia Cudzoziemska. Nie wzięła się ona znikąd. Żeby nie zagłębiać się w jej korzenie, wystarczy wspomnieć choćby o landsknechtach bądź elearach, a raczej bliżej nas, o lisowczykach. Historia Legii Cudzoziemskiej jest dobrym przykładem potencjału odrzuconych. W każdej społeczności żyją jednostki, które nie do końca przynależą do grupy. Powody takiego stanu są rozliczne. W przypadku najemników wojny, są nimi zapewne: los z wykreślonymi poza wolą ścieżkami życia, umiłowanie profesji żołnierza -zawodowca- a nie żołnierza: obrońcy ojczyzny i to co się pewnie nie wszystkim spodoba, ale to w następnym zdaniu. Wielu ludzi nie ma pragnienia ani potrzeby kreowania losu. Można więc dopasować swoje osie do szyn stworzonych przez innych. Dowodem na to są między innymi zakony i najemnicy. Dobrze się stało, że kierownictwo Wielkopolskiego Muzeum Wojskowego w Poznaniu zdecydowało się na zaprezentowanie wystawy poświęconej Legii Cudzoziemskiej. W zajawce pojawia się wprawdzie treść, że dla Polaków Legia Cudzoziemska – od 1831 roku (od daty jej powstania) była nie tylko służbą wojskową, ale nadzieją na odzyskanie niepodległości i odrodzenie Wojska Polskiego. Ma ona jednak niewiele wspólnego z prawdą historyczną, ale za to wiele synapsów z niepoprawnym polskim rozumieniem ceny krwi za wolność waszą i naszą. Mięso armatnie, to byłoby trafniejsze określenie. Tam gdzie obca jest głowa decyzji, to nie sierżanci rządzą. Ze zrozumieniem losów poplątanych popieram inicjatywę zorganizowania wystawy poświęconej Polakom w Legii Cudzoziemskiej. Francuzi stworzyli i wykreowali wiele formacji zbrojnych interesujących pasjonatów zajmujących się historią broni i barwy. Na temat Legii, a właściwie jej autokreacji dla oczu postronnych winna powstać porządna praca naukowa. Marketing wytwarza rzeczywistość osobną. Ja skromny scholar bronioznawstwa jednym tchem mógłbym wymienić z tuzin formacji, które należały do ligi nieledwie wyższej od tej wyznaczonej przez Legię. Ufam, że pomysł uhonorowania formacji Legii Cudzoziemskiej jest prapoczątkiem cyklu przedsięwzięć Wielkopolskiego Muzeum Wojskowego poświęconych elitom psów wojny czyli najemnikom, dla których najważniejsza, tak naprawdę jest wojna jako stan normalny, pozwalający na egzystencję pełną adrenaliny i spełnienia oczekiwań. Magia Legii Cudzoziemskiej udzieliła się również panu profesorowi historii sztuki Wojciechowi Suchockiemu, dyrektorowi Muzeum Narodowego w Poznaniu, który zaszczycił swoją osobą otwarcie wystawy w Wielkopolskim Muzeum Wojskowym w Poznaniu. Zapraszam do obejrzenia wystawy, która będzie dostępna dla chętnych do 1 października 2017 roku.
Krzysztof Czarnecki
Oddział Poznański Stowarzyszenia Miłośników Dawnej Broni i Barwy
maj 2017