Wojciech Lorek

Rekonstrukcja bitwy pod BENTONVILLE (1865),

czyli o kolejnym największym zjeździe – miłośników broni i barwy z okresu wojny secesyjnej – w Polsce

 

 

 

 

Rekonstrukcja bitwy pod Bentonville, czyli o kolejnym największym zjeździe – miłośników broni i barwy z okresu wojny secesyjnej – w Polsce.

Letnia pora to czas licznych pokazów i rekonstrukcji historycznych odtwarzających realia różnych epok i historycznych konfliktów. Pośród licznie prezentowanego odtwórstwa średniowiecza, XVII wieku, wojen napoleońskich czy I i II wojny światowej, egzotycznym tematem rekonstrukcyjnym jest w Polsce wojna secesyjna (1861-1865) prowadzona między Stanami Zjednoczonymi Ameryki Północnej, a odłączonymi od Unii Stanami Południa zwanymi Stanami Skonfederowanymi. Konflikt ten cieszy się w naszym kraju coraz większym zainteresowaniem, co widać po rosnącej liczbie publikacji wydawanych przez polskich autorów. Nie bez znaczenia dla pasjonatów i badaczy historii jest też fakt udziału polskich emigrantów po obu stronach konfliktu.

Również w Polsce istnieją miejsca związane z bohaterami wojny między stanami. Obok wielkopolskiego Rożnowa- miejsca narodzin generała Unii Bonawentury Krzyżanowskiego czy też Terespotockich k/Opalenicy -skąd pochodził gen Józef Karge swoistą Mekką dla pasjonatów i rekonstruktorów wojny secesyjnej stał się zachodniopomorski Giżyn- wieś położona w pobliżu Myśliborza. Jest to bowiem miejsce urodzin i pochówku Johanna Augusta Heinricha Herosa von Borcke – podpułkownika kawalerii konfederackiej. Pochodzący z pomorskiej rodziny junkrów Heros służył wcześniej w formacji pruskich kirasjerów i dragonów awansując do stopnia porucznika. Na wieść o wybuchu wojny secesyjnej, żądny przygód wojak uzyskał zgodę na zwolnienie ze służby i w 1862 wyruszył na pokładzie konfederackiego ,,łamacza blokady” na Bermudy, a następnie do portu w Charleston i wprost do stolicy Stanów Skonfederowanych w Richmond. Mimo początkowej nieznajomości języka, awansowano go na kapitana i przydzielono ,,olbrzymiego prusaka” z wielkim rapierem kawaleryjskim u boku do znakomitego dowódcy kawalerii generała J.E.B. Stuarta. Heros stał się wkrótce nie tylko jego wiernym adiutantem i powiernikiem, lecz również przyjacielem. Dzięki aktom odwagi i waleczności von Borcke dosłużył się stopnia podpułkownika Armii Stanów Skonfederowanych (CSA). W czerwcu 1863 roku pod Middleton kawalerzysta został raniony w okolice szyi, co wyeliminowało go na kilka miesięcy ze służby. Gdy wrócił na front w 1864 roku walczył w bitwie pod Yellow Tavern, gdzie zginął jego dowódca gen. Stuart. Na początku 1865, gdy znów odezwała się dawna rana, prezydent Jefferson Davis wysłał von Borcke z misją dyplomatyczną do Anglii, gdzie zastał go koniec wojny. Wrócił zatem do rodzinnego majątku w Giżynie (wówczas Giesenbrügge), gdzie na swoim dworze do końca życia wywieszał bojowy sztandar konfederacji. Spisał także swoje wspomnienia z wojny w Ameryce, które opublikowano najpierw w Anglii, potem w Stanach Zjednoczonych. Zmarł w 1895 roku w Berlinie na posocznicę spowodowaną dawną raną spod Middleton i tkwiącym latami w ciele ołowianym pociskiem. Pochowano Herosa von Borcke właśnie w Giżynie, w wybudowanym w połowie XIX wieku Mauzoleum Rodowym.

Od kilkunastu lat mieszkańcy Giżna na czele z komendantem OSP Janem Obłąkiem i lokalnymi władzami organizują wspólnie z rekonstruktorami wojny secesyjnej pokazy historyczne, których kulminacją są uroczystości pod mauzoleum, gdzie spoczywa Heros von Borcke. Od lat przybywa na nie także Matt Lindquist- amerykański aktor odtwarzający rosłego pruskiego kawalerzystę w filmie ,,Gods and Generals” –,,Bogowie i Generałowie” (2003). Tradycyjnie tłumaczoną na język polski przemowę wygłasza Chris McLaren ze stowarzyszenia Weteranów Synów Konfederacji. Dzięki wsparciu zza oceanu udało się wyremontować zniszczoną płytę nagrobną wraz z zabytkowym grobowcem.

Rokrocznie przybywają na giżyńskie pole rekonstrukcji grupy odtwórców z Polski, Czech, Słowacji i Niemiec, wznosząc obozy wojsk konfederackich i federalnych, przygotowując okopy i okoliczną scenerię pod scenariusz danej potyczki. W tym roku patronką imprezy była bitwa pod Bentonville, która rozegrała się w dniach 19-21 marca 1865 roku w Północnej Karolinie w Okręgu Johnston. Była to jedna z ostatnich większych bitew wojny stoczonej między wojskami Unii generała W.T. Shermana a wojskami konfederacji J. E. Johnstona.

Organizatorami imprezy są grupy rekonstrukcyjne odtwarzające ,,polskie” jednostki – 14. Pułk Piechoty z Luizjany, 58. Ochotniczy Pułk Piechoty z Nowego Jorku oraz 2. Pułk Kawalerii z New Jersey.

Przez pierwsze dwa dni wznoszono obozowisko: rozstawiano namioty, budowano szańce, trenowano konie i szykowano armaty. Rekonstruktorzy starają się drobiazgowo odtworzyć umundurowanie z epoki, zamawiając uniformy w Stanach Zjednoczonych lub też własnoręcznie szyjąc, opierając się na opracowaniach i zdjęciach zachowanych egzemplarzy. Natomiast repliki lub oryginały kapiszonowych karabinów oraz rewolwery, można nabyć w Polsce.

Również manewry wykonywane są według historycznych realiów. Piechota walczy i porusza się w szyku liniowym, czasem wydzielając harcowników w tyralierze (skirmish). Komendy wydawane są według amerykańskich podręczników z epoki w języku angielskim przez oficerów i podoficerów, w akompaniamencie trąbki i werbla. Niezapomniane wrażenie sprawia huk salwy karabinowej zasnuwającej pole bitwy gęstym dymem prochowym. Ładowanie broni odbywa się, na rozkaz wśród ponagleń sierżanta. Po kilku salwach lufa karabinu parzy tak niemiłosiernie, że nie idzie jej chwycić przy ładowaniu. Żołnierz jednak radził sobie trzymając broń za pas albo też wykonaną nakładkę ze skóry. Okazji do strzelań było dużo. Już w piątek 25 lipca rozegrały się potyczki bez udziału publiczności, w pobliskim lesie. Nowością była nocna walka stoczona na skraju polany, wśród huku wystrzałów i rozbłysków z luf rozświetlających mroki nocy.

Główna bitwa, z ustalonym scenariuszem rozegrała się w sobotę 26 lipca, z wykorzystaniem dwóch armat, linii okopów konfederackich oraz konnych kawalerzystów. Zgodnie z realiami bitwy pod Bentonville po zaciekłych walkach, i huraganowej wymianie ognia konfederatom nie udało się oskrzydlić wojsk federalnych i przebić przez unijne szeregi. Rebelianci zostali zmuszeni do odwrotu w stronę obozu.

Podczas imprezy oprócz widowiskowych batalistycznych zmagań można było także odwiedzić obozowiska wojsk, zobaczyć szpital polowy lub posłuchać koncertu muzyki z epoki w wykonaniu zespołu 8th Ilinois String Band z Czech.

Za rok, w ostatni weekend lipca ponownie wrócą do Giżyna Rebelianci i Jankesi i wojna zacznie się na nowo. Kto tym razem wygra?

 

Wojciech Lorek

Oddział Poznański Stowarzyszenia Miłośników Dawnej Broni i Barwy.

Poznań, Sierpień 2025 r.

 

 

GALERIA

Partnerzy

karta_logo_MNK_B

mwp

muzuem_lodz

wmwpozn

MuzeumWroclaw

logo Muz. Lub.-1

silkfencing