Warning: Undefined array key "HTTP_REFERER" in /httpdocs/wp-content/plugins/kento-post-view-counter/index.php on line 620

Krzysztof Czarnecki

il.1. Zbroja szacha Sulejmana z dynastii Safawidów. II poł XVII w.„Zapisane na skrzydełku obwoluty 100 rarytasów z kolekcji militariów w Muzeum Narodowym w Krakowie” 

 

    

mrówki i pawie

na wspólnym podwórcu

równą mają bytu rację

 

Ostatnio dowiedziałem się od jednego z sympatyków naszego Stowarzyszenia, że stopień szczegółowości zawarty w referatach wygłaszanych na zebraniach jest dla niego niejednokrotnie trudny do przyswojenia. Ta uwaga skłoniła mnie do innego spojrzenia na „100 rarytasów z kolekcji militariów w Muzeum Narodowym w Krakowie” (Kraków 2015). Najpierw z pogłosek a potem z własnego oglądu zapoznałem się niedawno z albumem. Przyznaję, że z początku akceptowałem z trudem  przyjętą w nim formułę przekazu. Nie chcę się rozwodzić nad szczegółami, które stoją pod wspólnym dla nich sztandarem ” WENECKA SŁOWIANKA”. Zaciekawionych odsyłam do lektury książki. Koncentruje mnie myśl przewodnia przyświecająca powstaniu owego skądinąd pięknie wydanego albumu – nie katalogu. Mam nieodparte wrażenie, że setka rarytasów podąża sprawdzonym tropem stada wydawnictw, które poprzez adres do każdego, mają za cel obrany: popularyzację i przyciąganie zainteresowania przypadkowego odbiorcy w granice obszaru tematycznego przez nie prezentowanego. Nie jest to praca stworzona na wzorach z rodziny 1001 albumów muzycznych. Nie jest to też album wyobrażony na podobieństwo przewodników przyrodniczych, gdzie naukowa systematyka została zastąpiona tą z dziedziny pop kultury. Za przykład przedkładam widziany przeze mnie przewodnik po motylach, w którym zastosowano wyznaczaną kolorami systematykę. Podzielono bowiem motyle na czerwonoskrzydłe, zółtoskrzydłe i tak dalej, za nic mając stopień ich faktycznego pokrewieństwa. Bronioznawcy – puryści wertując karty rarytasów, sarkali więc, że zdjęcia nie mają charakteru dokumentacji wizualnej, ponieważ nie pokazują wszystkich detali ich interesujących. Takie przedstawienia rejestrujące szczegóły od frontu i od zaplecza występują dla przykładu w książce „Zbroje z pałacu w Podhorcach” autorstwa Macieja Downar – Dukowicza i Jana Śliwińskiego (patrz: rekomendacje na Stronie Stowarzyszenia Miłośników Dawnej Broni i Barwy) bądź w aspirujących do artystycznych, fotografiach zawartych w pracach Hansa Prunner’a na temat znamienitych zbrojowni na zachodzie Europy. Zaś muzealnicy, ci jeszcze zachowujący w sobie nerw misji zawodu narzekali, że praca o rarytasach z kolekcji militariów w Muzeum Narodowym w Krakowie ma ich zdaniem nieznanego adresata, ponieważ między innymi nie spełnia funkcji rzetelnego katalogu zbiorów (wyboru), a opisy powiązane z obiektami budzą kontrowersje etc. etc. . Zapraszam w tym momencie muzealników z iskrą prawdziwego zawodowca, żeby zaprezentowali autorskie stanowisko w sprawie. Obiecałem, że nie będę rozwodził się nad zasobem treści zawartych w rarytasach. Mam nadzieję, że nie będzie to odstępstwo od przyjętego założenia, ponieważ to co napiszę dalej, ma służyć innemu celowi. O nim za chwilę. W przedmiotowym wydawnictwie zawarto w jego końcowej części: bibliografię, katalog obrazujący zastany stan wiedzy o obiektach oraz przedstawienia napisów i znaków występujących na prezentowanych zabytkach materialnych. To dobrze. Wracam do spełnienia obietnicy sprzed kilku zdań. Strona 276, Kat 99, nóż kukri z pochwą i ostrzałką, Nepal, poł. XIX w. (….) waga pochwy 3223 g.(!).To o „moim” bo podziwianym niesustannie za formę i walory- kukri. Jeśli adresatem „100 rarytasów z kolekcji militariów w Muzeum Narodowym w Krakowie” ma być przeciętny zjadacz chleba, który okazjonalnie interesuje się otaczającym go światem i jest w miarę wrażliwy na piękno to musi oznaczać jedno: NAJWYŻSZY POZIOM PRZEKAZU wydawnictwa. Truizmem jest wspominanie, że najtrudniej jest pisać – tworzyć dla dzieci i laików. Przypominają mnie się „Mini wykłady o maxi sprawach” i „O co nas pytają wielcy filozofowie” pióra Leszka Kołakowskiego. Znawca przedmiotu na widok błędu występującego w rozmaitych postaciach skoryguje go,  uśmiechnie się życzliwie i pomknie dalej po zapisie treści. Jeśli przyszło mu stać się zgorzkniałym niegodziwcem, to zacznie sarkać ponad miarę rzeczy. Sprawa robi się poważna kiedy odbiorcą wiedzy staje się człowiek, dla którego obszarem terra incognita jest bronioznawstwo. On przyjmie przedłożoną jemu wiadomość jako pewnik. Przypominają mnie się skutki wywołane pracą Henryka Smacznego, którego ustalenia brane były w różnych gremiach jako pewnik. Andrzej Nadolski na pytanie o tajniki powstania książki: „Broń i strój rycerstwa w średniowieczu” odpowiedział mnie, że pisał ją przez całe swoje dotychczasowe życie. Dał tym dowód, że pisanie w sposób popularny o rzeczach poważnych wymaga od autora zdwojonego wysiłku. Jak nie teraz, to kiedy? Pytanio-stwierdzenie odnosi się do autora pracy Michała Dziewulskiego. Mimo wszystko, dobrze się stało, że rarytasy nie wolne od wad –  bez niedoskonałości jawią się tylko boskie dokonania – ujrzały światło dzienne. Jeśli zrozumie się przyjętą przez autora konwencję, lektura książki sprawi wielu odbiorcom przyjemność. Idzie nowe. Rozumiem ludzki nieodparty pęd naprzód. Namawiam jednak do przystanków niezbędnych dla spojrzenia wstecz i wybrania z tej przestrzeni tego co wartościowe i niezbędne do marszu w sumie w nieznane. Nakłaniam też do korzystania z wiedzy, doświadczenia i intelektu żyjących kolegów po fachu, bo może okazać się w godzinie potrzeby, że za wcześnie odeszli.

Krzysztof Czarnecki

Oddział Poznański Stowarzyszenia Miłośników Dawnej Broni i Barwy

Poznań, kwiecień 2016

1648 Total Views 3 Views Today
Partnerzy

karta_logo_MNK_B

mwp

muzuem_lodz

wmwpozn

MuzeumWroclaw

logo Muz. Lub.-1

silkfencing