O wszystkim zaważył impuls. Uznałem, że sprawa Zamku wymaga rozpowszechnienia przy pomocy wszystkich dostępnych środków komunikacji społecznej. Pozwalam sobie na zamieszczenie na naszej stronie swoistej recenzji wydawnictwa, o którego ukazaniu się sygnalizowałem w połowie grudnia ubiegłego roku.
Kiedy w listopadzie 2012 roku ukazał się na gościnnej Stronie „icastle” mój artykuł o restytucji Zamku Przemysła nie sądziłem, że jeszcze raz skreślę w tej sprawie kilka słów i ponownie będę korzystał z uprzejmości JEJ Gospodarza. W grudniu 2014 roku pojawiła się – staraniem Komitetu Odbudowy Zamku Królewskiego w Poznaniu – książka pt. „Zamek Królewski w Poznaniu Historia i Restytucja„. 280 stron dwukolumnowego druku-w sztywnej lakierowanej oprawie i błyszczącej obwolucie- wykonanego na dobrym papierze, wzbogaconego o naprawdę potężną i miejscami oryginalną ikonografię, na którą składają się zdjęcia wielobarwne, przestawienia map i rycin, starych sztychów. Pod względem edytorskim owo przedsięwzięcie robi wrażenie, dobre wrażenie!. Jest to oczywiście praca zbiorowa, jak to w takich przypadkach bywa. Co w treści i kto użyczył pióra do przelania swej wiedzy? Całość podzielona została na dwie części: I. HISTORIA i II. RESTYTUCJA. Profesorowie pani Hanna Kóčka – Krenz i pan Jacek Wiesiołowski dali świadectwo rzetelnej pracy w przedstawieniach tematów, których realizacji się podjęli. „Palatium Pierwszych Piastów na Ostrowie Tumskim w Poznaniu” czyta się z prawdziwą przyjemnością a wyobraźnię podtrzymuje i wręcz podsyca pamięć o szklanych kostkach ze złoconym licem, które przetykane były zgodnie z zamysłem twórcy kompozycji, podobnymi do nich kostkami ze szkła zabarwionego na kolory: czarny, ceglastoczerwony i ciemnozielony. Stanowiły one elementy całości kompozycji o nieznanej nam formie ostatecznej zdobiącej najprawdopodobniej absydę kaplicy grodowej. Wyobrażam sobie jak te artefakty spoczywają na dnie szuflad profesorskiego biurka i cicho kwilą żeby choć przez chwilę zabłysnąć w promieniach światła na chwałę ich bezimiennych twórców. Wielu dobrych wrażeń dostarcza lektura artykułu: „Zamek Poznański jako ośrodek kultury rycerskiej i sarmackiej” autorstwa Jacka Wiesiołowskiego. Autor w niebanalny intelektualnie sposób maluje obrazy ówczesnego świata przy użyciu całkiem współczesnych filtrów. Profesora mam zaszczyt znać osobiście. Cenię jego giętki dowcip i niebanalną zdolność do nieprzewidywalnych ripost. Ciekawym przyczynkiem do przemyśleń na temat trendów europejskich w dziedzinie restytucji obiektów niosących w sobie pamięć historii jest praca Przemysława Wojciechowskiego: „Odbudowa Zamku Królewskiego a praktyka konserwatorska w Europie”. W tym miejscu przypomniał mi się manifest profesora Zachwatowicza. To, że wymieniłem bardziej szczegółowo trzy artykuły nie oznacza wcale, że pozostała treść woluminu nic nie wnosi. To, że wyróżniłem trzy prace jest moim prawem, skromnym autorskim prawem do subiektywnej oceny i gradacji Przy okazji lektury całości nasuwa się nieodparcie myśl refleksyjna. Niesie ona ze sobą balast wspomnień o Edwardzie Raczyńskim i wielu innych animatorach rzeczy ważkich dla naszej kultury, którzy srodze byli skubani przez im współczesnych oponentów. Nie czynię tutaj żadnych porównań, bo bohaterów moich myśli dzielą lata i splot okoliczności, ale nie zmienia to faktu, że mimo wielu różnic wyłania się obraz nadal aktualny w całej ponurej -moim zdaniem -krasie: Polska Natura Mroczna pieroga zlepionego z nienawiści i dla potrzeby podniesienia jego gorzkiego smaku podlanego stosownym sosem z przywołanych wzniosłych ingrediencji – argumentów – „na nie!”. Czym jest bowiem – mając na względzie historyczność miejsca: Wzgórze Przemysła – świadoma prowokacja architektoniczna autoryzowana przez prawie nikomu nieznanego J. Kozakiewicza (szabla na zlecenie?), który sam, bądź z inspiracji ludzi cienia zaproponował szklane bryły w formie prostopadłościanów jako wypełnienie rany po Zamku Królewskim w Poznaniu. Z mieszanymi uczuciami przypominam sobie o debacie, dyskusji i pyskówce pospolitej (wszystkie terminy na równych prawach stawiam) na temat idei restytucji Zamku. Wiele nietuzinkowych umysłów pogubiło w zacietrzewieniu polemicznym szeroki kontekst historyczny, kulturowy i ideologiczny przywrócenia miastu i krajowi namacalnego świadectwa naszej historii. Trzymanie się purystycznego stanowiska wyrastającego jedynie z nauk szczegółowych takich jak dla przykładu: historia sztuki, architektura, urbanistyka i w oparciu tylko o nie budowanie „jedynie słusznej” krytycznej postawy wobec problemu restytucji pomnika historii nie da się obronić w świetle racjonalnych ocen. W sprawach ważnych dla bytu i przyszłości kultury narodu trzeba się nieco wznieść na wyższy pułap, na którym wyraźniej widać konieczność interdyscyplinarnego podejścia do PROBLEMU. Autor niniejszego tekstu też nie jest bezkrytycznym odbiorcą formy ostatecznej zrestytuowanego Zamku Przemysła. W widzianej gołym okiem FORMIE OSTATECZNEJ ZAMKU dostrzega nieobecność detali architektonicznych, które prezentowane były w projekcie. Dostrzega zachwianie pewnych proporcji. Nie daje zgody na istnienie niektórych elementów konstrukcyjnych. Dodanie zbędnych – jego zdaniem- form architektonicznych – jest ewidentnym błędem. Uwagi powyższe powstały w wyniku jedynie powierzchownego oglądu bryły zewnętrznej Zamku. Mimo to waży on przy osobistym sądzie o sprawie, to co jest uniwersalne z jednej strony a co jest kontrowersyjne z punktu postrzegania purystów wywodzących się z nauk szczegółowych. W ocenie celowości przedsięwzięć, które obliczone są na trwanie w świadomości kulturowej społeczeństwa nie wolno zapominać o obiektywnych kontekstach żywych w naszej szeroko rozumianej przestrzeni historii i kultury. W tym aspekcie żywe i aktualne pozostaje pytanie: dlaczego żadnych kontrowersji nie wywołała przebudowa sali wielkiej z przyległościami dokonana za dużo większe pieniądze w ostatnim zbudowanym w XX wieku w Europie zamku, który miał być świadectwem pruskiego – niemieckiego władania nad ziemiami (zabory), które w świadomości Polaków stanowią nadal i słusznie, kolebkę naszej państwowości? Dla nie Wielkopolan: zamek ów w czasie II Wojny Światowej poddany został przeróbkom mającym spełnić wymagania Adolfa Hitlera na wypadek pełnienia przez przedmiotowy obiekt funkcji kwatery wodza III Rzeszy. Dziwnymi zaiste drogami podążają strumienie myślenia ludzi zamieszkujących ziemie nad Wartą i Wisłą stropowane Bałtykiem od północy i fundamentowane górskimi pasmami na południu. Polityka świadomości narodowej winna zyskiwać nowe świeże tchnienie a nie ulegać kosmopolitycznym trendom. Żeby nie przedłużać osobistego wywodu, podaję adres dla potencjalnych zainteresowanych opisaną przeze mnie publikacją- której cena nijak się ma do jej jakości i to w stronę korzystną dla portfela nabywcy-
Komitet Obudowy Zamku Królewskiego w Poznaniu
ul. Kramarska 32
61-765 Poznań
Komitet.biuro@wp.pl
Ewa Dziurla tel: 609 350 033
Krzysztof Czarnecki
P.S. Niniejszym składam podziękowania panu Pawłowi Mielewczykowi z Komitetu Odbudowy Zamku Królewskiego w Poznaniu za wyrażenie zgody na publikację fragmentów ilustracji zawartych w treści rekomendowanej przeze mnie publikacji.