Wstęp
Mój objazd zamków krzyżackich trwa już od kilkunastu lat, ostatnio w sposób w miarę uporządkowany. Nie mógł więc ominąć zamku w Sztumie. Decyzję o pilności takich odwiedzin wzmocnił fakt, że Muzeum Zamkowe w Malborku objęło auspicjami zamek w Sztumie. Nie bez znaczenia dla ustalenia kolejności wypraw było też to, że architektura zamku i charakter jego wykorzystania w czasach krzyżackich odbiegały od schematu obowiązującego w państwie zakonnym. Nie przypuszczałem, że po kilku latach będę miał sposobność poznania pana Aleksandra Masłowskiego kierownika Zamku w Sztumie. Niniejszym tekstem, który znajduje się poniżej, spełnił On prośbę skromnego pasjonata fenomenu, jakim była ta niezwykłe organizacja rycerzy zakonnych posiadających władzę i określone wyznaczone granicami terytorium.
Krzysztof Czarnecki
Aleksander Masłowski
Zamek w Sztumie
Historia zamku w Sztumie sięga XIV wieku, kiedy Krzyżacy rozpoczęli jego budowę w miejscu, które, mimo idealnego położenia dla ufortyfikowanej osady, nigdy wcześniej nie było zagospodarowane przez człowieka. Pośród zagarniętych Prusom terenów, sukcesywnie podbijanych od ponad stulecia, postanowiono wówczas stworzyć obiekt, który od samego początku był pod pewnymi względami wyjątkowy. Wyjątkowość ta przetrwała w opowieści, która dzisiaj, w różnych formach, przekazywana jest coraz liczniej odwiedzającym to miejsce zwiedzającym.
Pierwszą osobliwością w historii zamku w Sztumie jest powiązanie jego powstania z rycerską przygodą jakiej zaznał austriacki książę Albrecht III Habsburg. Ów przedstawiciel jednego z najambitniejszych rodów w historii Europy, wiedziony modą, skorzystał z zaproszenia Krzyżaków do wzięcia udziału w wyprawie przeciw Litwie. Z efektów tego przedsięwzięcia był tak zadowolony, że postanowił podarować zabrane na wyprawę klejnoty zakonowi z przeznaczeniem na budowę fortalicium, jak wówczas pisano, co dzisiaj odczytujemy jako darowiznę, od której rozpoczęła się budowa i historia zamku w Sztumie. Dodatkową pamiątką po tym epizodzie ma być pojawienie się austriackich barw na chorągwi i herbie sztumskiego wójta, do dzisiaj obecnych w sztumskiej heraldyce miejskiej i powiatowej.
Zamek wznoszono etapami, prawdopodobnie od początku planując uczynienie go miejscem szczególnym, ze względu na podwójną funkcję jaką mu postanowiono nadać. Po pierwsze, podobnie jak wiele innych zamków wznoszonych w państwie zakonnym, sztumski zamek miał być siedzibą krzyżackiego urzędnika, w tym wypadku wójta. Wójt był urzędnikiem średniego szczebla, odpowiedzialnym za zarządzanie określonym obszarem, głównie w sprawach gospodarczych, podlegał zaś komturowi. Sztumski zamek od samego początku był jednak założeniem zbyt rozległym, by mógł służyć jedynie wójtowi. Drugim urzędnikiem zakonnym, który obrał go sobie na okresową siedzibę – dziś nazwalibyśmy ją „rezydencją” – był sam wielki mistrz. Właśnie tej drugiej funkcji, związanej z przebywaniem w jego murach wielkich mistrzów z dworem i gośćmi, zamek m.in. zawdzięczał ogromny dziedziniec, sposobny np. do organizacji turniejów, a także istnienie wydzielonego budynku przeznaczonego na „dom wielkich mistrzów” oraz osobnej stajni do dyspozycji zwierzchników zakonu. Jakby tych osobliwości było mało, szczególny charakter sztumskiego założenia uzupełniał zwierzyniec, w którym trzymano zwierzęta łowne z okolicznych lasów, ale także otrzymane przez wielkich mistrzów od „zamorskich” partnerów politycznych egzemplarze egzotycznych gatunków, takich jak lew, paw, czy zebu.
Swoją rezydencją krzyżaccy wielcy mistrzowie, a zamkiem Krzyżacy w ogóle, cieszyli się niedługo, bowiem po upływie niecałego stulecia od rozpoczęcia jego budowy, w wyniku II pokoju toruńskiego z 1466 roku, Sztum znalazł się pod panowaniem polskich królów. Efektem tego stało się między innymi bardzo niechętne i opóźnione opuszczenie zamku przez krzyżacką załogę, a następnie objęcie go przez polskich starostów. Starostowie sztumscy początkowo byli przedstawicielami miejscowej, niemieckojęzycznej szlachty, która u progu wojny 13-letniej opowiedziała się po stronie polskiego króla, wypowiadając posłuszeństwo Krzyżakom.
Krzyżacki zamek w Sztumie – mimo funkcji reprezentacyjnych i wypoczynkowych – był obiektem o bardzo surowych kształtach, pozbawionym dekoracji, o ogólnie dość ponurym wyrazie. Stan ten poprawił się bardzo w czasach polskich, kiedy do prostych gotyckich murów dobudowano w wielu miejscach znacznie bardziej malownicze obiekty szachulcowe, w technice nazywanej popularnie „pruskim murem”. Przebudowie uległy również wnętrza, czyniąc zamek odpowiadającą modzie i gustom magnacką siedzibę, będącą także odzwierciedleniem możliwości i ambicji najznamienitszych rodów okolicy.
Nie umiemy podać nazwiska żadnego z ważnych gości zamku z czasów krzyżackich, choć niewątpliwie przez sztumskie mury przewinęły się tamtym okresie rozmaite ciekawe postaci. Wiemy natomiast, że w polskich czasach gośćmi zamku było siedmiu polskich królów – od Jagiełły, po Augusta Sasa, jeden król szwedzki – Gustaw II Adolf, ale przede wszystkim warta wspomnienia jest krótka wizyta króla astronomów – Mikołaja Kopernika, który pojawił się na moment w zamku za czasów piastowania godności sztumskiego starosty przez jego wuja, biskupa Łukasza Watzenrode.
Uszkodzony i częściowo zdewastowany, ale nie zniszczony, przetrwał zamek apogeum wojen ze Szwecją – okres tzw. „szwedzkiego potopu” – wojny dzisiaj już prawie zapomnianej, a wówczas równie niszczycielskiej dla Rzeczypospolitej jak II wojna światowa. Paradoksalnie napraw zniszczeń jakich zamek doznał za sprawą Szwedów dokonali po zakończeniu wojny polscy starostowie z rodu Guldensternów – z pochodzenia Szwedzi. Połowa XVII wieku otwiera w historii zamku, podobnie jak w historii Rzeczypospolitej, okres powolnego, ale widocznie postępującego upadku.
Wraz z częścią dawnego sarmackiego imperium zamek trafia w 1772 r. w ręce chciwego zaborcy – króla pruskiego, który z dawnej rezydencji wielkich mistrzów i siedziby polskich starostów czyni biurowiec, przeznaczony dla tworzonej w związku z zagarnięciem Prus Królewskich lokalnej machiny biurokratycznej. Tak zaczyna się najsmutniejszy okres historii zamku, w którym poddany zostaje planowej dewastacji, rozbiórce większości historycznej architektury, przebudowie, z perspektywą całkowitej likwidacji swojego unikalnego charakteru. Szczęśliwie, w odróżnieniu od wielu innych podobnych miejsc, udało mu się jednak zachować przestrzenną integralność, pozostałości murów obronnych na całym obwodzie oraz znaczące relikty średniowiecznej zabudowy. W wiek XX wkroczył jako podzielony na dwie części teren, na którym zlokalizowano siedzibę lokalnych organów wymiaru sprawiedliwości oraz katolicki sierociniec.
Nie doznawszy zniszczeń w trakcie II wojny światowej, sztumski zamek trafił ponownie w polskie ręce w 1945 r. Przez dziesięciolecia utrzymano sądownicze funkcje większości zabudowy, dzieląc pozostałą część na mieszkania. Tak dotrwał zamek do początku bieżącego stulecia, w którym zdążył pożegnać sąd i prokuraturę, przejściowo gościć miejskie centrum kultury, a w końcu, po kilku nieudanych próbach wypracowania koncepcji jego zagospodarowania i znalezienia inwestorów, przekazany został skarbowi państwa, stając się częścią Muzeum Zamkowego w Malborku, jako jego oddział.
Sztumski zamek po zaledwie sześciu latach funkcjonowania jako siedziby instytucji kultury o charakterze muzeum, którego misją jest troska o obiekt i opowiadanie jego historii, może się pochwalić znaczącymi osiągnięciami. Już w ciągu pierwszych trzech lat istnienia oddziału przeprowadzono na terenie zamku szczegółowe badania archeologiczne i architektoniczne, dokonano ponownego przeglądu dotyczących go informacji źródłowych, rozpoczęto udostępnianie wystaw czasowych, a wkrótce potem także regularną działalność edukacyjną. Zwieńczeniem tego etapu funkcjonowania instytucji stało się otwarcie w grudniu 2024 r. wystawy stałej, prezentującej historię zamku od początków jego istnienia po wiek XVIII.
Wystawa prezentuje w czytelny i klasyczny sposób dzieje zamku, uzupełniając opowieść prezentacją artefaktów archeologicznych wydobytych na jego terenie, rekonstrukcjami strojów postaci charakterystycznych dla poszczególnych okresów, kopii dokumentów, ale przede wszystkich dwóch makiet, ukazujących wygląd zamku w czasach jego świetności, tj. u zmierzchu panowania krzyżackiego i w czasach polskich. Opowieść dostępna jest w formie tekstu na tablicach, ale również w audioprzewodnikach. Wystawa zawiera także elementy edukacyjne, skierowane do najmłodszych zwiedzających.
Oprócz propozycji dla przeznaczonej w naturalny sposób głównie dla zwiedzających Polskę turystów, zamek w Sztumie pracuje także intensywnie na lokalnej niwie. Zadaniem niełatwym, acz nieodzownym, jest dotarcie do świadomości społeczności lokalnej, która całkiem niedawno jeszcze była niemal zupełnie nieświadoma istnienia zamku jako przestrzeni historycznej, z której można by np. być dumnym. Niestrudzona praca zamkowej załogi przynosi jednak w tym względzie oczekiwane efekty. Mieszkańcy Sztumu i jego bezpośredniej okolicy nie tylko sami zaczęli odwiedzać mieszczące się w zamku muzeum, ale coraz chętniej przyprowadzają tu swoich gości, z dumą pokazując im „swój zamek”. Kluczem do uświadomienia mieszkańcom, że posiadają wspólnie coś tak niezwykłego jak „swój” zamek, okazała się konsekwentnie prowadzona polityka edukacyjna. Po dwóch-trzech latach działalności edukacyjnej w zamku udało się osiągnąć stan, w którym liczba dorosłych mieszkańców okolicy, którzy odwiedzili zamek, pozostawiała wiele do życzenia, natomiast młodzi ludzie – uczniowie szkół podstawowych i średnich z terenu powiatu – byli na zamku praktycznie wszyscy i to nie jeden raz. A o czym można się dowiedzieć w trakcie zajęć? Przede wszystkim nieco więcej o samym zamku, niż można to wyczytać z treści wystawy stałej. Poza tym o życiu codziennym w kontekście zamkowej historii, o budownictwie średniowiecznym, o strojach jakie niegdyś noszono, o Prusach, Krzyżakach, polskich starostach, zwierzyńcu, sezonowo również o dawnych obyczajach związanych z porami roku i świętami, a w trakcie trwania wystaw czasowych także o tym, czego wystawy dotyczą.
Dysponując rozległym terenem zamkniętym w ramach dziedzińca oraz położonym w dawnej zamkowej fosie, oddział jest również w stanie organizować w okresach sprzyjającej temu aury wydarzenia plenerowe od sportowych po kulturalne i społeczne, z czego coraz chętniej i częściej korzystają – jako współorganizatorzy – miejscowe organizacje społeczne, kluby sportowe i organy samorządu terytorialnego. Imprezą odbywającą się corocznie jest festiwal średniowieczny połączony z turniejem rycerskim im. Albrechta Habsburga, organizowany we współpracy z Bractwem Rycerzy Ziemi Sztumskiej – jedną z najbardziej doświadczonych grup rekonstrukcji historycznej w Polsce, od początku swojego z górą trzydziestoletniego istnienia, związanej ze sztumskim zamkiem. Festiwal odbywa się zawsze w pierwszy weekend sierpnia. Innymi regularnie organizowanymi wydarzeniami, w których od lat uczestniczy zamek jest majowa Europejska Noc Muzeów i odbywające się we wrześniu Europejskie Dni Dziedzictwa. Każdego roku przybywa chętnych do udziału w tych imprezach. Ogromny dziedziniec, kiedy nie służy imprezom plenerowym, wykorzystywany jest jako teren spacerowy, a przy okazji stanowi arenę dostępnej przez cały rok gry terenowej pod tajemniczym łacińskim tytułem „Ubi simia?”.
Uzyskanie pozycji istotnego punktu na turystycznej i kulturalnej mapie regionu jest wstępem do zakrojonych na wiele lat działań zmierzających do stopniowego zagospodarowania całego zespołu zamkowego. W planach jest zabezpieczenie i udostępnienie do zwiedzania jego najciekawszych przestrzeni, rozbudowa zbiorów, wystaw, infrastruktury turystycznej i aktywności na innych polach działalności przewidzianych dla instytucji kultury, jaką jest muzeum. To ambitny i dalekosiężny plan, prawdopodobnie więc trzeba go rozpatrywać jako zadanie dla kilku pokoleń muzealników, ale muzeum to instytucja ze swej natury pracująca w długich perspektywach czasowych.
Zamek można zwiedzać codziennie, z tym, że w poniedziałki dostępny jest tylko dziedziniec. W pozostałe dni można zwiedzać wystawy, co najlepiej robić przy pomocy dostępnego w cenie biletu audioprzewodnika, bo najciekawsza jest przecież opowieść… Zajęcia edukacyjne dostępne są po telefonicznej lub mailowej rezerwacji terminu, co warto zrobić z wyprzedzeniem, bo niektóre tematy zajęć powodują naprawdę liczne zainteresowanie. Wizytę na zamku w Sztumie dobrze jest połączyć z odwiedzeniem Kwidzyna, na Malbork lepiej przeznaczyć cały dzień, chociaż są tacy, którzy potrafią zobaczyć wszystkie trzy zamki w ramach jednodniowego maratonu. Dobrze jest też przyjechać do Sztumu nie koniecznie w drodze do Malborka albo nad morze, a traktując go jako samoistny cel. Oprócz zamku, którego zwiedzanie zajmie nam około godziny, czekają w samym mieście i okolicy piękne jeziora, miejska plaża, tereny rowerowe, spacerowe, wiele punktów gastronomicznych – czyli wszystko, czego trzeba na całodzienny wypad turystyczny.
Bieżących informacji na temat godzin otwarcia zamku, cen biletów i innych proponowanych atrakcji najlepiej szukać na stronie internetowej o adresie: zamek.sztum.pl